czwartek, 31 lipca 2014

D Day at the Omaha Beach - I raport z bitwy

Postanowiłem sobie ułatwić życie i zagrałem w wersję, w której czołgi dobrze lądują na plaży.
Nie często w 2 giej turze plansza wygląda tak:


Pomimo obecności czołgów wiele następnych tur to mozolne pchanie się do przodu:

Przełomowa okazuje się tura 10, chociaż w 9 poniosłem spore straty:


Koło tury 12 krystalizuje się plan dalszego natarcia: 

Czyli... E - 3 tylko zająć wszystkie WNy, nie posuwać się dalej, udrożnić dla ruchu E - 1 i stamtąd atakować St. Laurent, D- 3 udrażniać dopiero po zajęciu ww. miasteczka, które ma być atakowane równocześnie przez siły 29 DP z drugiej strony. D - 1 udrożnić dla ruchu i atakować stamtąd na zachód, poza plansze. 

Nie wszystko udało się zrealizować. 
Zbyt duże siły zostały zaangażowane na odcinku E-3. Do końca gry utknął tam nawet sztab pułku:

St. Laurence zostało w zasadzie zdobyte, ale i tak jedna kompania została tam do samego końca i zadał mi spore straty. Udało się na szczęście trafić na dwie kompanie bez zdolności flanking i je zniszczyć.

Tu sukces przy D- 1: jar udrożniony, wojska amerykańskie poszerzają przyczółek:



I widok całości po upływie ostatniej tury:

Niestety po podliczeniu punktów okazało się, że osiągnąłem zaledwie Tactical Deafet. Cóż. Do następnej gry!





poniedziałek, 28 lipca 2014

Lista marzeń część 2

Kolejna porcja moich jednoosobowych planszowych marzeń:

B-17 Queen of the Skies

B 29 Superfortress

ale z dodatkiem o Korei, bo jakoś latanie nad samą Japonią mnie nie kręci:

Hell Over Korea


Nielotnicze:

Bruneval 1942

(o rajdzie komandosów na niemiecką stacje radarową)

oraz

Indochine 1952

(o marszu batalionu francuskich spadochroniarzy przez dżungle)

piątek, 11 lipca 2014

Advance Tobruk System: Streets od Stalingrad - pierwsze starcie.

Pierwsze starcie z tym systemem (solo). Zasymulowałem bardzo typową sytuacje z frontu wschodniego. Atak rosyjskiej piechoty, przeprowadzony przez czyste pole, na umocnione pozycje niemieckie. Bronił się pluton piechoty - 3 najlepsze drużyny, każda z MG- 34, MG -34 w wersji ckm i lekki moździerz. Atakowała zbiorcza kompania piechoty. Wynik...plutonowi piechoty nie udało się zatrzymać biegnącej piechoty. Pomimo strat (wcale nie jakoś specjalnie dużych) sowiecka piechota dopadła wrogie okopy i wytłukła obrońców w walce wręcz. Czyli tutaj gra rozmija się z rzeczywistością. Karabiny maszynowe nie są aż tak potężną bronią.  

 
Czeka mnie jeszcze sporo testów. Tego systemu. Na razie dosyć ciężko mi się go obsługuje - dużo żetonów pomocniczych, ale dopiero go ogarniam.


Było grane w Caylusa i w Agricole

Dziś (środa) graliśmy w Caylusa (przegrałem) i w Agricole (wręcz przeciwnie). W Caylusie zapomniałem ja się gra i co jest najważniejsze i dlatego sromotnie przegrałem. W Agricoli poszło mi lepiej. Zastosowałem kombosik:

Byłem ostatnim graczem, zrobiłem akcję "pierwszy gracz", kupiłem szczotkę, dzięki której w następnej rundzie od razu kupiłem piec i ogrzewałem się już za 1 opał. Potem kupiłem piec kamienny, zatrudniłem piekarza i gra szła sama. Na koniec było tak:



poniedziałek, 7 lipca 2014

Lista marzeń

Na chwilę obecną marzy mi się kilka (sporo tytułów).

Ze stajni Decision Games:

D Day Tarawa



Operation Jubilee Dieppe August 1942


(mapy kojarzą się jednoznacznie)


Z klimatów Stage of Siege:

Hapsburg Eclipse



Lotnicze strategiczne:

Phantom Leader Deluxe

RAF battle of Britain 1940

jest jeszcze kilka jednoosobówek, które mnie zainteresowały np. seria Field Commander

Z gier 2 osobowych, które jednak chodzą same to prześliczna graficznie seria Lock'n'Load:

Lock n Load




ale tylko seria drugowojenna i Wietnam.
Problem jest jednak taki, że nie jestem pewny czy to naprawdę dobry system. Co do podobnego - Advance Tobruk System mam na razie wątpliwości i jestem w trakcie rozgryzania.

(zdjęcia z neciku, głównie BBG)

Proza życia jest taka, że gdzieś w okolicy października zakupię sobie jedną z nich.





Grane było w Ren

Dziś (06.07) graliśmy Monty kontra Bradley. Wygrał Bradley odpalając operację Market Garden.

 
Pierwszy raz gra zakończyła się dzięki użyciu spadochroniarzy. Niestety nie wywołałem fazy logistyki, choć miałem to w planach. Zaczynam zastanawiać się także, czy w tej grze nie warto czasem poświęcić medali, żeby zabrać spadochroniarzy graczowi, który wyraźnie szykuje się do skoku za Ren?
 
ps. w grach 2 osobowych 2:0 dla Maćka
 

 
(z Wikipedii)

niedziela, 6 lipca 2014

Grane było w Ren i Robinsona

Dziś (czwartek 03.07) w pubie Polówka grałem w Wyścig do Renu. Niestety przegrałem na medale. Grałem Bradleyem.





Następnie zacząłem grać w Robinson Crusoe Adventure Cursed Island . Najpierw odrzuciło mnie od tej gry. Za skomplikowana i za wiele dzieje się na planszy. Ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że muszę na spokojnie zagrać to w domu, bo może jakiś potencjał w tej grze jest.

(zdjęcie z BBG)



wtorek, 1 lipca 2014

Grane było w Zombicide

Dziś (30.06) grane było w  Zombicide. Najpierw w scenariusz treningowy a następnie w jakiś tam bardzo trudny. Co by można napisać o tej gierce? Prosta strzelankonaparzanka przeznaczona do miłego spędzania czasu. Można zginąć, ale chyba nie jest to częste. Na początku, jak nie miało się broni był strach, pod koniec gry jak postacie spuchły od umiejętności i ekwipunku to żadna ilość zombiaków nie stanowiła zagrożenia. Grało się bardzo miło, ale na pewno nie kupiłbym jej za takie duże pieniądze (podstawka chodzi chyba za około 300 zł).

Przydały by się jakieś zasady do ograniczania amunicji. Można by się też umówić z innymi graczami, że nie ustala się wspólnej taktyki podczas gry. Taki mały chaos nie zaszkodzi.

Myślę, że gra ma potencjał żeby przerobić ją w "survival". Ustawić jak największe miasto, ograniczyć ilość broni, wprowadzić karty przygód jak w Magii i Mieczu. Wtedy gra był by ciekawsza.

Screen z gry:

ps. jako miłośnikowi psów podoba mi się ten dodatek:

Psi towarzysze

 
(zdjęcie ze strony BGG)


Grane było w Wyścig do Renu.

Grane było w Wyścig do Renu. Ja (Monty) kontra Maciek (Bradley). To była moja 4 gra w Ren.
To nasza 4 gra w Wyścig. Wygrał Maciek przekraczając Ren, ja szedłem w łeb w łeb, skończyły się żetony oporu i bym wygrał na medale, gdyby Omar nie przeskoczył Renu...ale przeskoczył.

 
A tu zdjęcie z mojej 3 gry:
 
 
(zdjęcia Maćka)

Trwała tak z 4-5 h. Nie pilnowaliśmy stref kontroli i Niemcy ostro poszli do przodu. Moje korpusy (Monty) utknęły na 3 h realnego czasu pod Antwerpią.
 
 

Wstępniak

Witam.

Ten blog będzie poświęcony grom planszowym...głównie wojennym i głównie 1- osobowym. Ale znajdą się tu też opisy Eurogier gdyż w takie też sporo gramy. I zapewne coś o historii.

Trochę historii - mojej jako gracza. Grać w gry zacząłem, podobnie jak wielu graczy w moim wieku, gdzieś w latach 90 tych. Pierwsze gry to Magia i Miecz i Bogowie Wikingów, Bitwa na polach Palenoru i Władca Pierścieni. Oraz oczywiście Labirynt Śmierci. Był jeszcze Gwiezdny Kupiec i Odkrywcy Nowych Światów. Wejście w świat gier zawdzięczam (podobnie jak wejście w świat historii i wojskowości, świat turystki, świat fantastyki i w świat muzyki folkowej) mojemu bratu.

Potem w liceum przyszła pora na gry Dragona. Wiedeń, Grunwald, Kreta, Ardeny, Kircholm (w który chyba nie grałem nigdy z człowiekiem), Tannenberg i Waterloo. Najlepiej wspominam Wiedeń.
Grało się też w Battletecha.
A gdzieś tam pomiędzy była seria mini gier Encore: Potyczka, bitwy w kosmosie, bitwy na Marsie i bitwy w Arktyce.
Można by jeszcze dodać coś o bitewniakach - grałem tylko w Necromunde i Mordheim (bo "armia" składała się z nastu figurek). I jeszcze ten system gdzie był Imperial, Mischima, Bauhaus i Bractwo - nie pamiętam tytułu.
Wiele lat później (2009 czy tam 2010) zaczęliśmy grać w Arkham Horror i tak nagle jakoś wpadłem w świat Eurogier (a raczej w światek) i, chwile potem, ponownie w świat gier wojennych.

Obecnie - Co do Eurogier to królują dwie:  Agricola i  Caylus. Z gier, które nie są Eurogrami a nie wiadomo czym, to bardzo udana, ale absorbująca Twilight Struggle.
A gry wojenne... to przede wszystkim  D - Day at the Omaha Beach z Decision Games i powoli się rozkręcam. Za chwilę dojdzie Iwo Jima, i kilka 2 osobowych z Veavictis, potem zobaczymy. Tarawa się zbliża, Lion vs Eagle, gdzieś tam krąży, Habsburg Elipse czeka na zakup...Posiadam także Advance Tobruk System - Streets of Stalingrad.
 Z czasem na granie i z zebraniem ekipy często jest krucho, ale walczymy. Na szczęcie są też gry 1 - osobowe...

A co do historii wojen. Najbardziej interesuję się Drugą Wojną Światową. Ze wskazaniem na front wschodni. Pracę magisterską pisałem o życiu codziennym żołnierzy armii niemieckiej na tym froncie. Czytam o nim wszystko co wpadnie mi w ręce. Drugi temat to partyzantka polska na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. Trzeci to chyba Normandia. A jak nie II WŚ to wojskowość polska w XVI i XVII wieku. Ale staram się czytać dużo i o wszystkim.

Zapraszam do lektury bloga.