sobota, 6 grudnia 2014

D Day at Tarawa - pierwszy dzień walk

Udało mi się rozegrać cały pierwszy dzień walk na Tarawie. Gdybym grał w 2 pierwsze scenariusze to bym przegrał, ale gram całość i nie patrzę dokładnie na punkty zwycięstwa. O samej grze. Duże straty, ciężkie walki o utrzymanie przyczółka, ostatnia fala z pierwszego dnia miała do dyspozycji tylko 2 jednostki LVT ( * i ** ).
I jakieś tam uwagi:
- duża rola saperów z miotaczami ognia (dodatkowa karta w walce wręcz) - jak autor ruszy 4 litery i zacznie robić gry o froncie wschodnim to ten motyw musi zostać
- gra bardziej powtarzalna w stosunku do D Day at Omaha, zaczem może się wcześniej znudzić
- operowanie Japończykami wymaga dużego skupienia, ciężko grać w domu jak rodzina biega (ale się da)

Zdjęcia z pierwszego dnia:

Poranek 21 X



Większość LVT zniszczona, marines brną w wodzie po pas:


Przyczółek rozszerzony, ale straty poważne:


I poranek 22 X 


wtorek, 2 grudnia 2014

FushigiTV

Znalazłem ciekawego vloga (???)  grach planszowych. Autorką jest chyba Japonka, która nie ma z kim grać w gry bo jej znajomi to muzycy, artyści i inne takie:

https://www.youtube.com/watch?v=svHiLZ8Yga4



poniedziałek, 24 listopada 2014

D Day at the Tarawa - pierwsze stracia


Rys historyczny: Walki o Wyspy Gilberta


Jestem po rozegraniu dwóch gier w DDaT. Obie przegrane oczywiście. Ciężko w taką grę grać w domowym chaosie, wymaga ona (przynajmniej ode mnie) nie lada skupienia. Podobnie jak w D Day at the Omaha Beach każde słowo w instrukcji ma swoją wagę.

Oprócz różnic kosmetycznych występują też i większe np.:

- jednostki chodzą po wodzie! 

- specjalna runda nocna, która reprezentuje 11 nocnych godzin

- kiedy dostaje się trafienie z pozycji z jednostką unrevealed zostajemy disturbed, a kiedy z pozycji revealed to pomimo strat nie jesteśmy disturbed i możemy działać - tego bardzo brakowało mi w DDaOB!

- walką na bezpośrednią odległość, kiedy jednostki przeciwników znajdują się na jednym polu. Dosyć losowa i niebezpieczna, podobna w tym do walk "melee" w takich grach jak Advance Tobruk System czy gier z serii Lock'n'Load.

Zdjęcia z gry:



Na razie mogę napisać tylko, że dzięki tej grze podszkoliłem się z walk na Pacyfiku. Obejrzałem sporo filmów dokumentalnych dotyczących amerykańskich operacji desantowych na tym teatrze działań i wyrobiłem sobie zdanie na ten temat. Teraz czekam na czas na granie w Tarawe i na D Day at Pelilu, który ukaże się w 2015.

wtorek, 11 listopada 2014

Dawn of the Zeds: pierwsze stracia.

Wreszcie się doczekałem. Po miesiącu z haczykiem przybył listonosz z nowymi grami:  Dawn of the Zeds z Voctory Point Games i D Day at Tarawa z Decision Games.
Jestem po 4 grach w Zombiaki i 1/2 gry w Tarawa.

W zombiakach podczas 2 gier szkoleniowych raz wygrałem a raz przegrałem a w grach normalnych 2 razy poległem. Ale nie można tego w ogóle porównać do Ghost Stories, chociaż w obu występuje elementy obrony terytorium.

Ogólny rzut na plansze:


Dramatyczna końcówka. Zombiak wdziera się do centrum miasta i wygrywa grę:


Gra jest fajna, dużo się dzieje na planszy, jest chyba najbardziej rozbudowaną grą z serii Stage of Siege. Jeśli mam rację to myślę, że nie warto kupować innych gier z tej serii bo gdyby zabrać coś z tej gry to już by taka fajna nie była. Jest dosyć losowa, na pewno nie jest epicka i wielka, ale za to całkiem przyjemna.

środa, 29 października 2014

Raid on St Nazaire

I.  Słowo wstępu.
Gra Raid on st Nazaire to jednoosobowa gra symulująca rajd brytyjskich komandosów na bazę Kriegsmarine:

O akcji na wikipedii

Gry nie nabyłem drogą kupna, ale ściągnąłem z BGG i wydrukowałem. Kosztowało mnie to mniej niż 40 złotych.

II. Pierwszy rajd, pierwsze wrażenie z gry.

Grę wygrałem, zdobywając 80 punktów (do zwycięstwa potrzebowałem 70). Do Anglii wróciło tylko 7 łodzi, ale bez komandosów, którzy przebijali się poza miasto.
Gra bardzo fajna, ale też bardzo losowa. Bardziej niż D - Day at Omaha Beach.

Flotylla po pierwszym ostrzale:


 Komandosi już na brzegu:


Dramatyczne chwile z końca gry. Otoczona drużyna Waltona i komandosi przebijający się poza miasto (pojazd opancerzony udało się zniszczyć granatami):



niedziela, 26 października 2014

Caverna i Red Dragon Inn

a) śmieszy filmik o grze Red Dragon Inn:



b) O Cavernie:

Zagraliśmy w Caverne pierwszy raz od kilku miesięcy. Wyszło to o tyle ciekawie, że każdy rozwinął inne gospodarstwo... kopalnie... gospodarstwo kopalniane. Moi śmiertelni wrogowie rozwinęli bardziej kopalnie lub bardziej gospodarstwo a ja uderzyłem w  Office Room (i pacyfizm) i wygrałem.
Tylko wyszła wada tej gry, która dyskwalifikuje ją na rzecz Agricoli. Zero ścisku, zero walki o 3 drewna lub 2 trzciny. Miłe spotkanie towarzyskie i układania pasjansa a nie ostra walka jak w Agricoli. To raczej wada.


niedziela, 19 października 2014

Potyczka, Mag i Orcs of the High Mountains

Dawno, dawno temu wyszła u nas gra Potyczka, potem Mag i taka paragrafowa przygoda w którą grało się na mechanice tych gier:



Oczywiście okazało się że to spiracone gry z lat 70 tych. Ale cóż. Nie trzeba pisać jak ważne są dla polskich graczy gry z lat 90 tych.:
MELEE na BGG



Jest jeszcze coś takiego:
http://darkcitygames.com/

Firma wydaje paragrafowe przygody z mechaniką prawie w 100% pokrywającą się z Potyczką/Magiem.
W niedziele zagrałem w przygodą Orki z Wysokich Gór i moja dzielna drużyna składająca się z 2 rangerów łuczników i maga złodziejaszka uratowała wieśniaczkę z łap okrrrrutnych orków i jednego elfa (chyba też okrutnego). Oczywiście żadna intelektualna rozrywka ale mam jeszcze 2 przygody do rozegrania i 2 dziejące się w jakimś uniwersum SF.

czwartek, 16 października 2014

Grane było...raport z tygodnia

Poniedziałek: dwa razy w Terra Mistica. Najpierw Nomadami (wygrałem), potem Temnoiadami (2 miejsce). Gra nie jest zła, ale ponieważ to sama mechanika to za jakiś czas się znudzi.



Wtorek: 3 x Ghost Stories. Naprawdę fajna gra. Grałem solo, ale dwoma postaciami. Dwa razy przegrałem przez ilość nawiedzonych lokacji a raz podczas epickiej próby pokonania reinkarnacji Złego. Gra na plus! W małej ilości stron instrukcji i w 9 kafelkach bronionej wioski autor zawarł konkretną grę z niezłymi emocjami, na pewno jeszcze o niej napisze.



Środa: Agricola, bardzo wyrównana, wszyscy powyżej 45 punktów oraz Terra


Czwartek: Duchy


 Jak zwykle bardzo przegrane, pomimo, że gram na najłatwiejszym poziomie. Podczas gry zginął mi jeden żeton i jak go szukałem podniosłem kartonowe wypełnienie pudełka z grą. A tam...





Dodatek White Moon, którego istnienia nawet nie podejrzewałem. A dziś właśnie oglądałem o nim filmiki. Nic tylko grać.

niedziela, 12 października 2014

Niby nie mam w domu telewizora, i nie lubię telewizji ale...



Ten filmik mnie ubawił. Coś tam ograch mówią, ale interakcję między tymi kolesiami oglądam jak najlepszą komedię.

Uve znów szaleje - Pola Arle

Nie minęło dużo czasu od wydania Caverny a Uve znów stworzył "nową" grę:

Fields of Arle

Szybkie zerknięcie na zdjęcia z gry:








oraz obejżenie filmów zalinkowanych na BGG pozwala stwierdzić, że podobnie jak Caverna jest to tylko (i aż) Agricola bis a nie nowa gra. Zauważyłem element podróży wzięty z Pokoleń. Jest też klimat żuławski - wały przeciw zalewowe i wydzieranie ziemi morzu. Żartowaliśmy sobie w pracy, że nasza gdańska wersja mogłaby się nazywać Fields of Tigenhof.
Nie będę jej kupował ale mam ochotę wykonać sobie wersje chałupniczą. Szkoda, że John Butterfield nie idzie drogą Uve i nie trzaska różnych desantów na jedno kopyto. Na silniku Omahy powinno się zrobić inne Plaże, a także takie bitwy jak Sewastopol czy Stalingrad i Berlin. A na silniku Lion v Eagel inne kampanie lotnicze.

środa, 8 października 2014

Grane było...Terra Mistica, Agricola, Caylus

Pojawiła się u nas nowa gra:

 
Jesteśmy po pierwszych 2 i pół grach. Na razie wydaje się fajna, bardzo matematyczna, klimat fantazy to tylko dodatek. Ale daje radę.
 
 
PO Terra przegrałem w Agricole i Caylusa.
 
Moje gospodarstwo:


I zwycięskie:


 
 
 

wtorek, 23 września 2014

Niedokończony D Day...

Grałem w wersje z udanym bombardowaniem, ulepszoną niemiecką reakcją i z działaniem dodatkowych własności kart od 12 tury...
Niestety gry nie dokończą bo miałem zbyt długie przerwy pomiędzy podejściami, tak, że zrezygnowałem z kontynuowania gry.
 Ale wyszło ciekawie...aż za. Niemcy utworzyli stabilny front, a następnie zaczęli organizować drugą linie. Problem z tym jest taki, że na oryginalnych zasadach gry forsowanie takiej linii to pewna śmierć. Gdyby chociaż czołgi mogły robić "barrage" przeciw nieujawnionym kompanią niemieckim, lub takim, które są zakryte ale już strzelały:


sobota, 20 września 2014

Eurogry w których coś nie trybi

Coś o kilku grach w które grałem, ale nie zatrybiło.

K-2:

 link

Niby fajna ale za prosta jak na grę przy której chce się zawalczyć ze znajomymi a za trudna na grę imprezową tzw. "do piwka". Czyli niby nie zła a do niczego.



Wysokie napięcie:

link

Pierwszych kilka partii spoko, ale zupełnie nie chce się do niej wracać. 

Ora et Labora:

 link

Autor znany i lubiany: Uve Rosemberg, klimat gry fajny: średniowiecze. Ale gra po prostu "nie chodzi" dobrze i nie sprawia radości. Już lepsze jest La Havre.



Pokolenia:

link

Kiedyś rozważałem zakup, ale po zagraniu stwierdziłem, że nie jest fajna. Ponoć lepsza z dodatkiem, Pan Daniel go ma, może kiedyś z nim zagram.


Arkham Horror

Druga faza mojego zainteresowania planszówkami zaczęła się właśnie od tej gry. Wydana po prostu przepięknie, ale...nie jest to dobra gra. Potrafi się "zawiesić", nie trzyma w napięciu, czasem walka to kostkologia, dostępność czarów dla graczy jak w Magii i Mieczu...Tej grze powiedzieliśmy nie.


 


Zdjęcia z bgg. Porównanie edycji z 1987 r z tą z 2005 r. 

czwartek, 18 września 2014

Ostatnie zachwyty

Ostatnio zainteresowało mnie kilka nowych (dla mnie) gier.

Po pierwsze:

Raid on St. Nazaire


Gra o...rajdzie brytyjskich komandosów na ww. port. Obejrzałem "filmik z gry" i robi ona duże wrażenie. Autor dużo wycisnął z jednej planszy. Większa część to plan miast i portu, na której odbywa się właściwa akcja, a bok planszy to pola morskie, po których posuwa się żeton flotylli, za nim podpłynie pod port i zamienia się w kilkanaście żetonów jednostek z których desantują się komandosi. I jeszcze wykrywania flotylli portowymi reflektorami...Mam nadziej, że kiedyś nabędę tą grę.

Link do filmu:

St Nazaire, środek walk

I zdjęcia z bgg:


 
Na zdjęciu powyżej widoczny moment wbicia się brytyjskiego niszczyciela w grudź. Cel rajdu osiągnięty!!!



Po drugie:

Dawn of the Zeds

Gra o obronie miasta oblężonego przez Zombie...Bardzo interesująca mechanika. Można wykorzystać ją do gry o zamieszkach, albo do gry która przedstawia np. antypolskie zamieszki w Moskwie podczas Dymitriad.



 
I link do filmu o grze:
 

Po trzecie:

Conflict of Heroes

A w zasadzie dodatek do gry solo:

Conflict...


 
Szata graficzna mnie jakoś nie przekonuje, ale gra może być ciekawa...Trzeba się wgłębić w temat.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Drugi, normalny, zwycięski D Day.

A w ogóle trzeci zwycięski.
Trochę się zawiodłem...zagrałem w normalną wersję D Day at the Omaha Beach i uzyskałem 28 punktów, co dało mi zwycięstwo w już w pierwszej części gry...i nie dopuściło do drugiej. Jak widać na załączonym obrazku sztab 16 pp już gotowy do rozwinięcia a tu pełny sukces. Z tych nerwów zacząłem eksperymentować z grą z udanym bombardowaniem, ulepszoną reakcją niemiecką i z czołgami...na razie początek.
A tu zdjęcia z udanej gry:


 
 


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Było grane...

Ostatnio były cztery gry.
Przegrany Wyścig do Renu (pierwszy przekroczył Ren Maciek):
 
Potem Carcsone, który kojarzy mi się z grą w kropki i którego nie lubię, ale traktuję jak lekką grę towarzyską.
 
A w czwartek pełen sukces: wygrany Caylus i Agricola:
 

 
Moc i karty były po mojej stronie a kombos Zbieracz jagód i Kopacz gliny jest zabójczy dla przeciwników ;)

Ja 43, Pan Daniel 37, Magdalena 31 punktów.